niedziela, 23 kwietnia 2017

Plum - Oatmeal Stout Smoked Plum

Raz już kosztowałem, ale nie było okazji do napisania. Wczoraj w sklepie znalazłem i stwierdziłem, że trzeba coś naskrobać. :)

Na wstępie dostajemy nieprzejrzysty, czarny płyn pokryty ładnie stojącą, dronopęcherzykową i w miarę trwałą pianką. Od razu uderza aromat wędzonki, ale zaraz za nim jest coś delikatnego, słodkawego. Po pierwszym łyku wędzonka. A wspomnianej w nazwie śliwki jakoś brak... Piwo jest bardzo gładkie dzięki płatkom owsianym. Wysycenie praktycznie zerowe. Po przełknięciu wędzonka ustępuje i pozostają płatki owsiane. Jest bardzo smaczne, sycące. 
Należy mieć na uwadze to, że z piwami "wędzonymi" trzeba uważać. Nie wszyscy są gotowi na picie "kiełbasy". Mi Plum smakuje, ale wczoraj dokładnie to doradziłem i nikomu nie posmakowało. :D

wtorek, 18 kwietnia 2017

Hallo Ich Bin Berliner Weisse Raspberry

Zaszalałem z Mikkellerem...
Piwo z puszki ponoć nie musi być straszne. ;) Na powitanie dostajemy gęstą, ładnie stojącą, choć średnio trwałą, różową piankę pokrywającą mętny, bursztynowy płyn. Pachnie intensywnie malinowo, ale nie jak jakiś biedasyrop malinowy do piwa, czy czegoś, a jak świeżo zerwane, soczyste owoce. Do tego coś a la jogurt? Tak jakby... Na początku uderza cierpkość, zaraz kwaśność malin i utrzymuje się dość długo. Jest trochę jak w papierówkach, czy innych zielonych, kwaśnych jabłkach. Na finiszu mleczne, jakby jogurtowe. Po przełknięciu pozostawia mleczny posmak. Wysycenie niskie, choć przez kwaśny smak nie przelatuje tak gładko przez gardło. :D
Co tu dużo mówić, jest pyszne!

niedziela, 16 kwietnia 2017

Porter z browaru Konstancin

Porter ma ciemnobrązową barwę, pełny smak ze śliwkowymi i czekoladowymi akcentami. Puszysta piana połączona z aksamitną teksturą piwa nie pozwala o sobie zapomnieć.
Na powitanie dostajemy po nosie słodkim, karmelowym aromatem, śliwkami, ciemnym pieczywem. Potem zauważamy smolistoczarną barwę i ładną, brązowawą, drobnopęcherzykową piankę, która powoli zaczyna zanikać, lecz pozostawia po sobie obwódkę dookoła i cienką warstwę bąbelków w środku.
Po pierwszym łyku wyraźnie rozgrzewające. Czuć alkohol - tu podchodzi smakiem troszkę pod barley wine. Do tego słodowy charakter, wytrawność czekolady, Piwo jest gęste, treściwe, oleiste i przyjemnie oblepia usta. Jest gładkie, wręcz aksamitne, jak podaje etykieta. Wysycenie jest prawie bliskie zeru. Jak znajdę, to kupię ponownie, bo ciekawi mnie, jakie będzie po odleżeniu, kiedy osłabnie nieco jego alkoholowy charakter i uwydatnią się niektóre smaki...
Podsumowując, Porter Konstancina jest bardzo przyjemny w odbiorze, więc polecam.