poniedziałek, 26 września 2016

Lady M


Mmmmój miły, witaj w moim zielonym świecie! Oszołomię cię chmielem i ukoję odrobiną mięty. Od tej zieloności zawiruje twój świat i zostaniesz ze mną na zawsze! Oplotę cię moim bluszczem, szepnę do ucha historię kilku słodów... Zostaniesz? Na kolację? ...Ze śniadaniem?

Mint IPA z Browaru Jana uwodzi od samego początku. Swym spojrzeniem z etykiety przyciąga uwagę. Złocisty, delikatnie zmętniony płyn, okraszony sztywną pianą, wydziela miły dla nosa zapach i kusi... Wśród charakterystycznych dla ipy cytrusów wyłania się mięta - subtelna, acz wyraźna. Wiesz, że powinieneś kontynuować, kiedy tylko zwilżysz usta. Kiedy piwo zaczyna wypływać ze szklanki i trafia na kubki smakowe, zaczynasz czuć miętę do Lady M. Z początku zmysły wyczuwają cytrusy, z dominującą, lekką grapefruitową goryczką. Jednak zza nich wyłania się mięta. Kiedy ostatni łyk przelewa się przez gardło, mięta zostaje jeszcze na chwilę, jak ostatnie promienie zachodzącego słońca.

poniedziałek, 19 września 2016

Zojer - Owsiane Berliner Weisse

Wow! Po prostu wow!
Jest pszenicznie lemoniadowo!
Aromat cytryny wyróżnia się na tle stonowanych nut bananowych, charakterystycznych dla słodu pszenicznego.
W smaku uderzają cytryny i ich kwaskowatość. Jak w zapachu, tak i tu, pszenica stanowi dla nich przepyszne tło, sprawiając, że piwo, mimo iż kwaśne, to ani trochę nie wykrzywia. Ponadto gładkości dodają płatki owsiane.
Piwo samo chce się wlać do gardła!


poniedziałek, 12 września 2016

Dla Paskudnych Pijaków by Food Emperor


Nareszcie zrobiłem sobie piwo. No może nie zrobiłem, ale powiedziałem im jak kurwa robić, żeby mi smakowało. Można je pić jak jakiś paskudny pijak, który ma smak, albo można je używać w gotowaniu niesamowitej gastronomii. Rób jak chcesz, ale jedyne znane jest, że to piwo jest najlepsze, bo moje i polskie.

New-wave german pale ALE z Browaru Brodacz to jedna z wielu pozycji stworzonych w kooperacji ze słynnymi ludźmi. Mam wrażenie, że w Brodaczu zaczęło się od Mietczyńskiego, ale nie jestem pewien. Był też Wiesław Wszywka...

Po otwarciu i nalaniu robi się ciekawie. Na ciemnożółtym płynie leży delikatna, kremowa piana.
Ze słodowym aromatem współgrają pomarańcze i - w dużo mniejszym stopniu - zioła (jakby herbata).
Piwo jest pełne i treściwe, z delikatną goryczką i wyraźnymi nutami owocowymi - bynajmniej nie cytrusowymi. To raczej coś delikatnego, jak gruszka, czy brzoskwinia.

Jest lekkie i całkiem smaczne.
Browar Brodacz podsumowuje je w ten sposób:

Kooperacja z cesarzem kulinarnym YouTube to była czysta przyjemność. Nigdy podczas współpracy nie musieliśmy używać tylu wulgaryzmów. ;D A tak na poważnie, to prywatnie jesteśmy fanami Food Emperora, dlatego nie mogliśmy nie podjąć takiej współpracy. Cesarz przeazał nam dużo wskazówek dotyczących swojego piwa, więc musi być kurwa dobre!

PS Czy teraz jestem paskudnym pijakiem?

sobota, 10 września 2016

Cieszyńskie Double IPA


Ciekawe uczucie: otworzyć piwo z puszki i poczuć ładny zapach! W pierwszej chwili jakby ciasteczkowa słodycz (to pewnie ten słód karmelowy), ustępująca z czasem wyrazistszym, chmielowym nutom. Smakuje całkiem przyjemnie. Goryczka dominuje, ale nie zalega, choć całość jest lekko szorstka.


Od strony wizualnej prezentuje się równie dobrze. Ciemnozłoty płyn przyozdabia niewielka warstwa piany.

Zaiste, ciekawe to uczucie, pić smaczne piwo z puszki!

poniedziałek, 5 września 2016

Pinki - American Wheat


fot. piwnybrodacz.pl
Piwo pszeniczne z Browaru Brodacz. Browar z hipsterskim brodaczem w logo poznałem w 2015, ale dopiero teraz dane mi było skosztować ich produkt.

To mgliste i orzeźwiające piwo w smaku i aromacie jest pełne cytrusów, które wnosi do niego amerykański chmiel Citra. Specjalny szczep drożdży pozwala na uwydatnienie cech (dużej ilości) słodu pszenicznego oraz wspaniałego charakteru chmielu. Poczuj rześkość nowofalowej pszenicy.

Podczas nalewania tworzy się wysoka piana, niezbyt gęsta, raczej napompowana, z dużymi bąbelkami. Taka mniej więcej, jak z płynu do kąpieli, tylko nieco sztywniejsza. Piwo jest dość mętne, słomkowe, trochę przybrudzone. Na dnie szklanki ostało sie sporo osadu. Możliwe, ze to drożdże.
Po rozszczelnieniu butelki unosi się cytrusowy zapach rodem z mocno nachmielonych "ip". Gdzieś w tle czai się delikatność pszenicy i ten charakterystyczny dla niej banan, ale zdecydowanie przeważa silny charakter wspomnianego wcześniej amerykańskiego chmielu. Goryczka jest raczej lekka, ale dość wyraźnie zaznaczona. Jak w zapachu, tak i w smaku dominują cytrusy. Subtelność i gładkość piwa pszenicznego ostro przełamuje Citra ze swymi cytrusowymi nutami. Po każdym łyku lekko gorzki finisz, z domieszką kwasowości (prawie niewyczuwalną, ale jednak).

American wheat kojarzył mi się bardziej z weizenbierem, niż z "ipą". Mimo to jest całkiem fajne. Jestem ciekaw innych dzieł Brodacza, które już na mnie czekają.