Wytrawność New England IPA, słodkość laktozy oraz nuta truskawki i wanilii rodem z tradycyjnego, amerykańskiego milkshake'a. Fuzja smaków ukryta w gładkiej konsystencji, za którą odpowiada pulpa z jabłek. Aż chciałoby się zacytować Vincenta Vegę "That's a pretty ***** good milkshake".
Tak piszą o swym piwie Doktorzy. Co tak naprawdę kryje się w butelce?
Mętny, bursztynowo brązowy płyn z drobną pianką na wierzchu pachnie w sumie jak shake z truskawkami. Dojrzałe truskawki, mleko... lato, wróć! Podobnie pachniał jakiś antybiotyk, który kojarzę z dzieciństwa... W smaku równie interesująco. Na pierwszy rzut oka? oczywiście truskawki w towarzystwie lekkiej chmielowej goryczki. Nie ma tu jej wiele, ale mimo wszystko czuć ją. W smaku nieco zanika mleczny charakter wyczuwalny nosem. Do tego po paru chwilach ujawnia się bardziej słodowy charakter.
Co jak co, Doktorzy się poprawili. Poprawili się już przy ostatnich piwach. Warto spróbować ich nowego produktu.
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą doctor brew. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą doctor brew. Pokaż wszystkie posty
piątek, 27 października 2017
piątek, 2 czerwca 2017
Doctor Brew - Pszeniczne
Doktorzy idą w stronę większej rzeszy odbiorców? Bardzo możliwe. Pszeniczne sprzed tygodnia, jutro premiera miodowego. No spoko, niech "poszerzają horyzonty". :D
Doktorowy pszeniczniak z wyglądu przypomina każdy inny. Ciemnobursztynowy, mętny... Tylko piany brak, bo znika praktycznie od razu.
Pachnie ciekawie. Oprócz typowych aromatów jałowca, banana, czy goździków jest w nim coś jeszcze - chyba świeży chleb. W smaku lekkie, delikatne, całkiem gładkie, jeśli wyłączyć lekkie nagazowanie, słodowe. Banany, goździki - czyli typowo dla pszenicy. Pozostawia przyjemny chlebowy posmak na długo po przełknięciu. Goryczka jest bardzo lekka.
Jak na pszeniczniaka może być. Nie jest powalające, ale bynajmniej nie jest też złe, spokojnie można się napić, spróbować, polecam.
Doktorowy pszeniczniak z wyglądu przypomina każdy inny. Ciemnobursztynowy, mętny... Tylko piany brak, bo znika praktycznie od razu.
Pachnie ciekawie. Oprócz typowych aromatów jałowca, banana, czy goździków jest w nim coś jeszcze - chyba świeży chleb. W smaku lekkie, delikatne, całkiem gładkie, jeśli wyłączyć lekkie nagazowanie, słodowe. Banany, goździki - czyli typowo dla pszenicy. Pozostawia przyjemny chlebowy posmak na długo po przełknięciu. Goryczka jest bardzo lekka.
Jak na pszeniczniaka może być. Nie jest powalające, ale bynajmniej nie jest też złe, spokojnie można się napić, spróbować, polecam.
środa, 15 lutego 2017
Hoppy Birthday - Double Oatmeal Stout
Oatmeal Stout - to już brzmi dobrze! Doktor z typową etykietą, z lekko "podkręconym" kleksami wzorem.
Piwo jest ciemnobrązowe, nieprzejrzyste. W zapachu czekolada, karmel, wyraźne nuty palone, może suszone owoce.
W smaku... jakoś tak niespodziewanie: wiśnia. Poza tym dochodzi wanilia, płatki owsiane nadające gładkość piwu, trochę karmelu i lekko wyczuwalna, chmielowa goryczka - nie narzuca się, ale jest tu obecna.
Piwo bardzo pijalne, orzeźwiające, ale bynajmniej nie rozwodnione - naprawdę czuć ten smak.
poniedziałek, 13 lutego 2017
Porter Bałtycki z orzechami laskowymi - Doctor Brew
Co my tu mamy... Stylowa etykieta, zupełnie inna, niż typowe dla tej marki, ze złotymi wstawkami. Prezentuje się gustownie.
Ja to wygląda w praktyce? Ciemnobrązowe, niezbyt przejrzyste piwo po wlaniu ozdabia drobna pianka. Pachnie bardzo fajnie, kawowo orzechowo. Czy tam są prażone orzechy? Nie wiem, tak mi się wydaje. Po zamieszaniu wychodzi trochę bardziej ziemistość kawy.
Po pierwszym łyku czuć orzechy. Nie na początku, ale na samym końcu, kiedy piwo przeleci przez gardło i zniknie w przełyku, pozostawia po sobie przyjemny, orzechowy posmak. Poza tym, przy przełykaniu jeszcze, ujawnia się karmel, może minimalnie kawa. I zdecydowanie ciasteczka. Możliwe, że coś korzennego, ale może mi się wydawać. Piwo jest dość słodkie. Dominuje słodowy charakter. Niskie wysycenie, gładkość, wręcz aksamitna faktura sprawiają, że jest bardzo pijalne.
Hejtującym Doktorów powiem, że może i nie jest to szczyt szczytów, ale mimo wszystko sądzę, że tym razem Doktorzy się wyjątkowo postarali i na prawdę warto skosztować tego portera, bo jak najbardziej na to zasługuje.
Ja to wygląda w praktyce? Ciemnobrązowe, niezbyt przejrzyste piwo po wlaniu ozdabia drobna pianka. Pachnie bardzo fajnie, kawowo orzechowo. Czy tam są prażone orzechy? Nie wiem, tak mi się wydaje. Po zamieszaniu wychodzi trochę bardziej ziemistość kawy.
Po pierwszym łyku czuć orzechy. Nie na początku, ale na samym końcu, kiedy piwo przeleci przez gardło i zniknie w przełyku, pozostawia po sobie przyjemny, orzechowy posmak. Poza tym, przy przełykaniu jeszcze, ujawnia się karmel, może minimalnie kawa. I zdecydowanie ciasteczka. Możliwe, że coś korzennego, ale może mi się wydawać. Piwo jest dość słodkie. Dominuje słodowy charakter. Niskie wysycenie, gładkość, wręcz aksamitna faktura sprawiają, że jest bardzo pijalne.
Hejtującym Doktorów powiem, że może i nie jest to szczyt szczytów, ale mimo wszystko sądzę, że tym razem Doktorzy się wyjątkowo postarali i na prawdę warto skosztować tego portera, bo jak najbardziej na to zasługuje.
niedziela, 22 stycznia 2017
Mandarina Bavaria - kolejny single hop od Doctor Brew
Podobno na niemieckiej Polinezji rośnie bardzo rzadka mandarynka bawarska. Podobno spadające owoce toczą się po mięciutkiej trawie na dnie maluteńkich wąwozów, potem unosząc się na wodach strumyka wpływają w groty skalne, skąd wypływają już tylko najdorodniejsze owoce. Podobno po odpływie owoce suszą się na plaży w upalnym słońcu, a zbierane są dopiero w pełni księżyca. Potem my przebrani za elfy warzymy piwo w browarze porozumiewając się językiem delfinów. Podobno naprawdę tak powstaje to piwo. Podobno...
Single hop od Doctorów zbytnio nie dziwi - sporo tego mają w swej ofercie. Tym razem ze słodem Pale ALE współgra chmiel Mandarina Bavaria.
Jeśli chodzi o wygląd, to mamy do czynienia z typową etykietą po lekkim upgradzie - w tle dodano (jak się domyślam) mandarynki i kwiaty na gałązkach. Bursztynowe piwo pokrywa niezbyt obfita, drobnopęcherzykowa piana.
Pierwszy niuch: pachnie cytrusowo. Drugi niuch: czuć głównie pomarańcze i mandarynki. One wyraźnie dodają słodyczy. W smaku łagodne oblicze cytrusowych przyjemności. Coś na kształt trochę wysuszonej mandarynki, która straciła większość wody, ale pozostał w niej słodki smak. Tak jest i tu. Piwo nie jest tak orzeźwiające jak soczyste owoce, ale tu się ujawnia jego słodowy charakter. Goryczka jest lekka, nie zalega. Po przełknięciu w ustach pozostaje bardzo lekki, mandarynkowy posmak.
Ogólnie rzecz ujmując, przyjemne, całkiem pijalne. Nie ma wielkiej rewolucji, nie doznasz przy nim szczególnego uniesienia, ale w sumie czemu by nie spróbować? Tak jak ostatni stout mi nie podszedł, tak to jest na prawdę w porządku.
Jeśli chodzi o wygląd, to mamy do czynienia z typową etykietą po lekkim upgradzie - w tle dodano (jak się domyślam) mandarynki i kwiaty na gałązkach. Bursztynowe piwo pokrywa niezbyt obfita, drobnopęcherzykowa piana.
Pierwszy niuch: pachnie cytrusowo. Drugi niuch: czuć głównie pomarańcze i mandarynki. One wyraźnie dodają słodyczy. W smaku łagodne oblicze cytrusowych przyjemności. Coś na kształt trochę wysuszonej mandarynki, która straciła większość wody, ale pozostał w niej słodki smak. Tak jest i tu. Piwo nie jest tak orzeźwiające jak soczyste owoce, ale tu się ujawnia jego słodowy charakter. Goryczka jest lekka, nie zalega. Po przełknięciu w ustach pozostaje bardzo lekki, mandarynkowy posmak.
Ogólnie rzecz ujmując, przyjemne, całkiem pijalne. Nie ma wielkiej rewolucji, nie doznasz przy nim szczególnego uniesienia, ale w sumie czemu by nie spróbować? Tak jak ostatni stout mi nie podszedł, tak to jest na prawdę w porządku.
poniedziałek, 2 stycznia 2017
Doctor Brew Irish Stout
Klasyczny stout w klasycznej odsłonie - pewnie tak to piwo opisałby mąż żonie. Żeby żona pamiętała i już więcej nie pytała, dodałby mąż, że jest lekkie i ma świetny balans ciała. I że pyszne, i że ciemne, i że gładkie, i przyjemne... I czekając na reakcję pewnie tu by zrobił przerwę. Na co żona przerywając powiedziałaby zapewne: noo... jasne. Że ciemne.
Historyjka taka... no nie wiem. Bywały chyba lepsze na ich etykietach.
Dry stout o smolistoczarnej barwie wita nas przyjemnym, kawowo czekoladowo karmelowym aromatem. Możliwe, że w tle czają się płatki owsiane.
Goryczki praktycznie nie czuć (24 IBU). Smak ma bardzo delikatny, słabo wyczuwalny. Jest wodniste, nadaje się raczej na lato. Jest tam gdzieś lekki karmel w towarzystwie kawy. Słodkawe, minimalnie cierpkie i kwaskowate od palonych słodów. Piwo jest gładkie, pijalne, sesyjne.
Subiektywnie rzecz ujmując, raczej pustawe, za delikatne, chyba nie moje klimaty, ale jak ktoś lubi, to zapraszam.
Historyjka taka... no nie wiem. Bywały chyba lepsze na ich etykietach.
Dry stout o smolistoczarnej barwie wita nas przyjemnym, kawowo czekoladowo karmelowym aromatem. Możliwe, że w tle czają się płatki owsiane.
Goryczki praktycznie nie czuć (24 IBU). Smak ma bardzo delikatny, słabo wyczuwalny. Jest wodniste, nadaje się raczej na lato. Jest tam gdzieś lekki karmel w towarzystwie kawy. Słodkawe, minimalnie cierpkie i kwaskowate od palonych słodów. Piwo jest gładkie, pijalne, sesyjne.
Subiektywnie rzecz ujmując, raczej pustawe, za delikatne, chyba nie moje klimaty, ale jak ktoś lubi, to zapraszam.
piątek, 2 grudnia 2016
Portugal Barley Wine - Doctor Brew
Świeżo kupione, premierowe piwo Doctorów, Portugal Barley Wine, powstało w kooperacji z browarem Goncalo Faustino z Maldita Brewing Co.
Ciemnobursztynowy płyn okraszony jest drobną pianą, która z czasem zanika. Dominuje słodowy zapach z wyraźnymi nutami owocowymi. W smaku królują owoce: śliwki, jabłka, rodzynki też... A dopełnia je karmel. Goryczka jest lekka, nie narzuca się. Piwo jest dość słodkie, ale to raczej jego zaleta - pasuje mu ta słodycz. 12,5% alkoholu nie czuć wcale. Jest nieco gęste, podchodzi trochę pod likier - jak likier rozgrzewa. Delikatnie oblepia usta.
Piwo jest raczej nisko nasycone, przez co też jest wręcz aksamitnie gładkie.
Polecam gorąco. :)
piątek, 22 lipca 2016
Grape Lager
Latem lubię schłodzone białe wino. Nie spodziewałem się, że nowe piwo od Doctorów będzie tak "winne". :)
Otwieram kapsel i czuję, jakbym otworzył korek. Nalewam - przejrzyste jakby wino. Tylko ciemniejsze nieco. Po nalaniu wrażenia zapachowe nasilają się - czuję białe wino, nie piwo!
W smaku równie zaskakująco. Na pierwszym planie winogrona: szczepy Chardonnay, Sauvignon Blanc i Pinot Grigio. Tuż za nimi, po przełknięciu wyłania się słód pilzneński. Karmelowego coś nie wyczułem, ale wspominają o nim na etykiecie.
Pije się je bardzo lekko, goryczki to to nie ma wcale. Propozycja dla tych, którzy nie mogą zdecydować między piwem, a winem. :)
P.S. Film Kopyra tak mi się spodobał, że żadnym zdjęciem tego nie przebiję! :D
Otwieram kapsel i czuję, jakbym otworzył korek. Nalewam - przejrzyste jakby wino. Tylko ciemniejsze nieco. Po nalaniu wrażenia zapachowe nasilają się - czuję białe wino, nie piwo!
W smaku równie zaskakująco. Na pierwszym planie winogrona: szczepy Chardonnay, Sauvignon Blanc i Pinot Grigio. Tuż za nimi, po przełknięciu wyłania się słód pilzneński. Karmelowego coś nie wyczułem, ale wspominają o nim na etykiecie.
Pije się je bardzo lekko, goryczki to to nie ma wcale. Propozycja dla tych, którzy nie mogą zdecydować między piwem, a winem. :)
P.S. Film Kopyra tak mi się spodobał, że żadnym zdjęciem tego nie przebiję! :D
niedziela, 10 lipca 2016
Amber ALE
Coś nowego od Doktorków - Amber ALE.
Po otwarciu przyciąga zapachem. Kawa i karmel tańczą z aromatami chmielowymi. Po pierwszym łyku już chcę brać następny. Jest gorąco i duszno, a to piwo świetnie orzeźwia! Gorycz słodów kawowego, karmelowego i pale ale dopełnia gorycz chmieli, co tworzy przyjemną mieszankę - wcale nie za gorzką! Producent podaje 42 IBU. A goryczce towarzyszy delikatność słodu pszenicznego.
Próbowałem kiedyś, chyba w Złotym Psie, (prawdopodobnie) amber ale, ale tamto było mdłe, trochę bez smaku. Tu jest inaczej. Chmiel bardzo miło akcentuje słodowy charakter piwa.
Napitek, jak wspomniałem, lekki, nie za bardzo "naładowany", bo 5,3% alk. Fajny na gorące wieczory po jeszcze gorętszych dniach - ostatnio dużo takich...
czwartek, 9 czerwca 2016
Perfect lager
Tylko smakuje lepiej. 🍺
Takiego lagera mógłbym wypić na grillu, do pizzy, czy czegokolwiek.
Delikatne, nie narzuca się, niby takie zwykłe, ale ma w sobie jakiś przyjemny aromat owocowy, świetnie pachnie! W smaku przewidywalny, ale jest w nim szczegół, który go wyróżnia. Nie umiem go opisać...
A tak poza tym, to ładną ma pianę, nie to, co w koncerniakach. ;-)
piątek, 13 maja 2016
Simcoe session IPA
Nie, ale jak najbardziej polecam na skołatane nerwy. ;-)
Piwa sesyjne są "lepiej przyswajalne", "lżejsze", o mniejszej zawartości alkoholu, niż inne z danego gatunku. Cechują się również mniejszą goryczką. Taki na przykład Simcoe ze zdjęcia: 4,7%, 53 IBU.
wtorek, 5 kwietnia 2016
Australian Weizenbock
wtorek, 29 marca 2016
Lemon Drop
środa, 16 grudnia 2015
X-Rye
niedziela, 13 grudnia 2015
Sorachi Ace
Single hop IPA od Doktorów. W zapachu po paru minutach wychodzi z ukrycia kokos. Ale jest bardzo delikatny. Szkoda, że mam katar, bo bym go lepiej czuł. W smaku goryczka spora, jak to w ipach, ale nie przeszkadza, nie zalega. I gdzieś tam jakby kokos, ale bardzo daleko się kryje.
Ogólnie piwo lekko się pije. Czekałem na nie z niecierpliwością, ale trochę inaczej je sobie wyobrażałem.
niedziela, 11 października 2015
Beer geek Madness
wtorek, 14 lipca 2015
Black IPA - Doctor Brew
Doctor Brew Black IPA. Ciemnobrązowe, ze znikającą od razu pianą. Zapach kawy, chmielu, może cytrusów (a la grapefruit), coś w ten deseń. Smak palony, kawowy, z lekka karmelowy, gorzkawy (66 IBU). Piwo przyciężkawe, ale w porządku.
Subskrybuj:
Posty (Atom)