Natrafiłem na dwa piwa Browaru za Miastem, Letnią Przygodę i Słoneczny Dzień. Session IPA z pomarańczą i trawą cytrynową i pszeniczne z mango i marakują.
Na pierwszy ogień Letnia Przygoda. Dość mętne, bursztynowe, z piękną, centymetrową, drobnopęcherzykową pianką. Naprawdę długo się utrzymuje i wygląda świetnie. Pachnie słodko pomarańczą. Po chwili też czuć cytrynę. Jako session IPA nie powinno być za bardzo intensywne, za gorzkie. I się zgadza. Jest bardzo pijalne. Lekka goryczka stanowi bardzo przyjemne tło dla muskającej kubki smakowe pomarańczy. Do tego dochodzi trawa cytrynowa, dodaje lekkiej kwasowości.
Słoneczny Dzień ma na etykiecie moje ulubione stworzenie z dzieciństwa – tukana. Fascynowały mnie zawsze ich kolorowe dzioby. Piwo to jest mętne, nieprzejrzyste. Grubopęcherzykowa piana, początkowo wysoka, szybko zanika. Pachnie jak pszeniczniak, czego się można było spodziewać. Wyczuwalne goździki, możliwe też, że coś z marakui (ale pewności nie mam). W smaku, prócz pszenicy, jest coś kwaśnego, owocowego, być może wspomniana marakuja. Odczuwalna przez moment – po chwili znika.
Jak dla mnie, Letnia Przygoda to jedno z fajniejszych piw, jakie spróbowałem w ostatnim czasie. Spróbowałbym go ponownie z miłą chęcią. Słoneczny dzień mnie zawiódł, bo spodziewałem się czegoś równie smacznego. Po prostu mnie nie urzekł.