piątek, 28 października 2016

Grodziskie - Browar Nepomucen

Pierwszy raz piję piwo w tym stylu. W wykonaniu Browaru Nepomucen prezentuje się intrygująco.


Słomkowa barwa, lekko mętne. Piana praktycznie od razu znika. Piwo jest uwarzone na słodzie pszenicznym wędzonym w dymie dębowym. Gdybym był ślepy i ktoś by mi dał je pod nos, to powiedziałbym, że to kiełbasa. Ewentualnie oscypek, bo i coś na kształt oscypka czuć. I tak na dobrą sprawę, to ta nietuzinkowa wędzonka jest dominującą nutą zapachową. W smaku piwo jest gładkie, lekko musujące, ale bynajmniej nie mocno gazowane. Delikatnie kwaskowate, ale na prawdę bardzo delikatnie. Goryczka niska, prawie niewyczuwalna.

Jest to piwo sesyjne, idealne na upały ze swoją mocną dawką orzeźwienia. Jest jesień, zbliża się zima, a więc przyjdzie czas na więcej stoutów i porterów.

czwartek, 20 października 2016

Moszaw - Saison z pokrzywą


Kolejny saison i kolejne piwo  Browaru Golem. Wyrazy "saison" i "pokrzywa" przyciągnęły mój wzrok w sklepie i tak mi się wzięło.

Lekko zmętnione, żółte, z resztkami piany piwo, wokół którego roztacza się mega przyjemny zapach owoców (może brzoskwiń), coś w okolicach gumy balonowej.

W smaku "trąca pokrzywą" - jest trochę herbacianie pod tym względem, acz bardzo przyjemnie. Delikatna goryczna nie jest typowo cytrusowa, bardziej przyprawowa. Piwo nie narzuca się, jest w miarę delikatne, ma raczej słodowy charakter, a dzięki dodanym płatkom owsianym pije się je bardzo gładko, mimo trochę wyższego wysycenia.



niedziela, 16 października 2016

You're a wizard, Harry!

Earl Grey American Blonde - takiej nazwy jeszcze nie słyszałem. Kolejna pozycja z Browaru Brodacz.


Był sobie Harry. Na studiach przeprowadził się z Anglii do USA. Jak każdy szanujący swój kraj Anglik uwielbiał herbatę. jednak w Ameryce piej się piwo. Postanowił połączyć te dwa napoje i stworzył niesamowicie orzeźwiające połączenie piwa i herbaty, które przyprawił owocowym amerykańskim chmielem. Powstał napój tak prosty a zarazem wyrazisty, który zachował łatwość picia herbaty i wyrazistość amerykańskiego rewolucyjnego piwa.


Piwo jest brązowokarmazynowe, mętne. Piany brak - znika praktycznie od razu. Pachnie herbacianie - cytrusowo. W smaku jest wyjątkowo delikatnie. Jak niezbyt mocna herbata. Słodowe, z cytrusowymi nutami. Ale herbata najintensywniejsza.

Można spróbować, bo całkiem pijalne, ale nie powala na kolana.

niedziela, 9 października 2016

Steam Time - Earl Grey & Hibiscus IPA


Podobno w dobrym tonie jest pijać herbatę o 5 po południu używając do tego celu niewielkiej filiżanki, którą przechyla się do ust z odgiętym małym palcem. Zwyczaj ten pozostaw jednak emerytom, a Ty delektuj się uwarzonym przez nas aromatycznym Earl Greyem, w którym rozkwitają egzotyczne nuty hibiskusa i bergamotki, doskonale zbalansowane goryczką amerykańskiego chmielu. 
Z tym piwem "tea party" nabiera nowego znaczenia.

sTEAm Time pochodzi ze śląskiego browaru Kraftwerk (a wyprodukowano je w Wąsoszu).
Piwo ma kolor ciemnobursztynowy, piana jest znikoma.
Oprócz typowych cytrusowych aromatów wyraźnie czuć zioła i coś na kształt herbaty.
W smaku, prócz "ipowej" goryczki jest też lekko wyczuwalna herbata.
Mimo wszystko chyba najwyraźniejsze są tu amerykańskie chmiele. Herbata Earl Grey i kwiat hibiskusa kryją się gdzieś w kącie i tylko lekko wychylają ze swej kryjówki, nie pozwalając się poczuć tak dobrze, jak goryczka chmieli.

sobota, 1 października 2016

Whisker - Sour Milk Saison


Saison - gatunek wywodzący się z Francji, warzony i przechowywany do spożycia w okresie letnim głównie przez robotników. Piwo to było czasem istną mieszanką zbóż - brano to, co było pod ręką.

W wydaniu Browaru Wąsosz mamy dwa saisony: z hibiskusem i wiśnią (A1) oraz z hibiskusem i czerwoną porzeczką (A2).

Kwaśny mleczny saison z owocami oraz kwiatem hibiskusa. Zakwaszany czystą kulturą Lactobacillus helveticus. Piwo sesyjne i degustacyjne zarazem. Minimalizm tylko na etykiecie.


A1

Zaczyna się bardzo miło. Burgundowy płyn ozdabia drobnopęcherzykowa piana, która ostatecznie pozostaje tylko na brzegach. Piwo pachnie wiśnią. Czuć też słody jęczmienne i pszeniczny.
Największa zabawa rozpoczyna się po pierwszym łyku! Jest niesamowicie! Z początku trochę, jak inne kwasy. Jest bardzo wiśniowo. Zaraz po przełknięciu znikają, a w ich miejscu pozostaje delikatny mleczny posmak nadany przez laktozę i mleko w proszku. Na tyle, na ile kojarzę kwiat hibiskusa z herbaty, to jest tu bardzo delikatnie wyczuwalny. Jednak zdecydowanie dominują wiśnie i mogą one nieco przesłaniać pozostałe smaki.

A2

A2 od A1 na pierwszy rzut oka różni się lekko zaróżowioną pianą. Ta utrzymuje się nieco lepiej. "Oczywistą oczywistością" jest tu zapach czarnej porzeczki. W tle coś podobnego, jak w A1 - delikatny aromat słodowy. Zapachem przypomina Redd'sa, czy inne Somersby... ale tylko przypomina!
Ach! I znów zaczyna się festiwal doznań! Po pierwszym łyku, podobnie jak wiśnia, uwodzi smakiem czarna porzeczka w towarzystwie kwasu mlekowego. Podobnie, jak poprzednio, piwo charakteryzuje się subtelnym mlecznym finiszem, z drobną różnicą - w wiśniowym był on wyrazistszy.

Podsumowanie

Oba piwa są genialne! Gdybym miał wybierać faworyta, po chwili namysłu wybrałbym A1. Pewnie dlatego, że wolę wiśnie. Ale powtarzam: oba są świetne i warte przynajmniej spróbowania. 
I wątpię, że na spróbowaniu się skończy.