Meduza - Olimp
Faworyt tegoż wieczoru! Warzone na dzikich drożdżach. Dominuje ten ich charakterystyczny aromat derki, stajni, czy spoconego konia - jak zwał, tak zwał. Jest cierpkie, kwaśne, lekko wykrzywia - dla mnie bomba! Schłodzone bardziej nie kipiałoby tak mocno swymi aromatami, a w temperaturze pokojowej wydaje się być idealne. Jeśli jeszcze na nie trafię, to kupuję w ciemno. Polecam, bo warto!
No name - Browar Damrocky
Zaskoczyli mnie i to bardzo. Nie piłem tego, co oryginalnie było w butelce i dałem się wkręcić. Domowej roboty piwo jest piwem pszenicznym z dużą dawką chmielu. Bardzo dużą. Chmielone na zimno. Już na pierwszym planie czuć cytrusowy, chmielowy aromat. W smaku nie ma prawie goryczki, a jedynie świeżość płynącą z chmielu. Jest rześkie, lekkie, delikatne i mega pijalne! Mimo uświadomienia mnie, że to jednak na pszenicy robione, nie umiałem jej dostatecznie dobrze wyczuć. Chmiel zdecydowanie przeważał. Acz nie uznaję tego za jakąś wadę. Przeciwnie - piwko bardzo smaczne i ciekaw jestem, jakie będzie za jakiś czas, bowiem próbowaliśmy je tydzień po rozlaniu do butelek.
Blackcyl - Browar Trzech Kumpli
Piwo z Browaru Trzech kumpli w stylu Black India Pale Ale. Kolejna porcja orzeźwienia tego wieczoru. Mocno cytrusowe, chmielowe. "Członek programu Goryczka+". Wytrawne. Wśród cytrusów w smaku główne grapefruity. Ponadto sosna, jakieś nuty żywiczne. Rześkie, lekkie, pijalne.
Dymy Marcowe - Pinta
Co tu dużo mówić... To nie jest piwo dla ludzi nielubiących wędzonki. Już w aromacie uderza kiełba, czy inna szynka. Fajnie nagazowane, nie za mocno, ale też nie za słabo. Złoty członek programu "Wędzonka+". Mimo tego jest delikatne i bardzo pijalne. Lubiący te klimaty raczej je docenią.
Peach Berliner Weisse - Browar Stu Mostów
Ostatnie tego wieczoru piwo było prawie jak nawias zamykający. O ile Meduza była faworytem, tak broskwiniowy pszeniczniak ze Stu Mostów również świetnie sobie radzi. W zapachu głównie zapuszkowane brzoskwinie. Mega słodko, #teamSłodyczka. Zbliżając do ust czuć było wzmożoną produkcję śliny - jakoś tak po doświadczeniach z pierwszym piwem. I słusznie, bo w smaku też jest całkiem kwaśne. Bardzo przyjemnie kwaśne. Mogłoby być jeszcze kwaśniejsze. Rześkie, pijalne. Zaskakujące w momencie spróbowania przez kwas kontrastujący ze słodkim aromatem.