Wytrawność New England IPA, słodkość laktozy oraz nuta truskawki i wanilii rodem z tradycyjnego, amerykańskiego milkshake'a. Fuzja smaków ukryta w gładkiej konsystencji, za którą odpowiada pulpa z jabłek. Aż chciałoby się zacytować Vincenta Vegę "That's a pretty ***** good milkshake".
Tak piszą o swym piwie Doktorzy. Co tak naprawdę kryje się w butelce?
Mętny, bursztynowo brązowy płyn z drobną pianką na wierzchu pachnie w sumie jak shake z truskawkami. Dojrzałe truskawki, mleko... lato, wróć! Podobnie pachniał jakiś antybiotyk, który kojarzę z dzieciństwa... W smaku równie interesująco. Na pierwszy rzut oka? oczywiście truskawki w towarzystwie lekkiej chmielowej goryczki. Nie ma tu jej wiele, ale mimo wszystko czuć ją. W smaku nieco zanika mleczny charakter wyczuwalny nosem. Do tego po paru chwilach ujawnia się bardziej słodowy charakter.
Co jak co, Doktorzy się poprawili. Poprawili się już przy ostatnich piwach. Warto spróbować ich nowego produktu.
piątek, 27 października 2017
niedziela, 1 października 2017
Joint Venture Acid - Doctor Brew & Rewort i Yellow Bourbon - Doctor Brew & Etno Cafe
Dwie nowości od Doktorów. Dwie w kooperacji. Sour Ale i Coffee Milk Dark Lager.
Joint Venture Acid
Uwarzone we współpracy z rosyjskim browarem Rewort. Mówią piszą na etykiecie, że zakwaszane bakteriami jogurtu greckiego. Mętne, słomkowe, z delikatną pianką na wierzchu. W pierwszej chwili uderzają cytrusowe aromaty. Tuż za nimi chmiele. Nafta? Coś w ten deseń. Duży plus za zapach. W smaku bardzo interesująco! IMHO bardzo dobrze, jak na Doktorów. Cytrusowy kwas uderza kubki smakowe, wtóruje mu słodowość, a orszak zamyka mleczna gładkość. Właśnie taka, jaką kojarzę z jogurtu typu greckiego. Goryczki praktycznie brak, kwaśność podkreśla jego charakter. Warte spróbowania.
Yellow Bourbon
Kolejne powstało pod skrzydłami Etno Cafe. Kawa z Etno nazywa się Yellow Bourbon. Nie wiem, jak smakuje, nie piłem. Ale wiem, jak smakuje produkt Doktorków. Pachnie w sumie jak kawa. I to naprawdę czuć mocną kawę, nie jakieś mleko z kawą pt. caffè latte (tak swoją drogą jestem miłośnikiem właśnie takiej kawy, nie zdzierżę czarnej). Może do tego jakiś karmel, ale słodyczy jest tu niewiele - głównie wytrawny aromat kawy. Wygląda jak kawa. Ma piankę podobną do wyżej wymienionego, choć tamta była ładniejsza, z drobniejszymi pęcherzykami i gęstsza. W smaku głównie kawa, z minimalną słodyczą, paloną goryczką. Piwo dla kawoszy. Troszeczkę IMHO za wodniste, chciałbym je spróbować w postacie bardziej oblepiającego usta stouta. Ale etykieta mówi wyraźnie: lager. I tego się autorzy trzymają.
Subskrybuj:
Posty (Atom)