e682? Nie, to EXP682. Single Hop IPA od Doctor Brew na eksperymentalnym chmielu. Na etykiecie wyjaśniają:
Piwo na bazie nowofalowego, eksperymentalnego chmielu, będącego połączeniem tradycyjnych angielskich odmian z nowofalowym szaleństwem.
W zapachu żywiczny, rześki, wychodzi lekka słodowość. Ponadto ujawniają się kwiaty i cytrusy. W smaku jest tego trochę. Grejpfrutowo ziołowa goryczka, żywiczny (?) posmak.
Piwo jest niskonasycone CO2. Pije się dość lekko, choć goryczka przez chwilę pozostaje w ustach. Jest bardzo przyjemne w odbiorze.
środa, 25 stycznia 2017
niedziela, 22 stycznia 2017
Mandarina Bavaria - kolejny single hop od Doctor Brew
Podobno na niemieckiej Polinezji rośnie bardzo rzadka mandarynka bawarska. Podobno spadające owoce toczą się po mięciutkiej trawie na dnie maluteńkich wąwozów, potem unosząc się na wodach strumyka wpływają w groty skalne, skąd wypływają już tylko najdorodniejsze owoce. Podobno po odpływie owoce suszą się na plaży w upalnym słońcu, a zbierane są dopiero w pełni księżyca. Potem my przebrani za elfy warzymy piwo w browarze porozumiewając się językiem delfinów. Podobno naprawdę tak powstaje to piwo. Podobno...
Single hop od Doctorów zbytnio nie dziwi - sporo tego mają w swej ofercie. Tym razem ze słodem Pale ALE współgra chmiel Mandarina Bavaria.
Jeśli chodzi o wygląd, to mamy do czynienia z typową etykietą po lekkim upgradzie - w tle dodano (jak się domyślam) mandarynki i kwiaty na gałązkach. Bursztynowe piwo pokrywa niezbyt obfita, drobnopęcherzykowa piana.
Pierwszy niuch: pachnie cytrusowo. Drugi niuch: czuć głównie pomarańcze i mandarynki. One wyraźnie dodają słodyczy. W smaku łagodne oblicze cytrusowych przyjemności. Coś na kształt trochę wysuszonej mandarynki, która straciła większość wody, ale pozostał w niej słodki smak. Tak jest i tu. Piwo nie jest tak orzeźwiające jak soczyste owoce, ale tu się ujawnia jego słodowy charakter. Goryczka jest lekka, nie zalega. Po przełknięciu w ustach pozostaje bardzo lekki, mandarynkowy posmak.
Ogólnie rzecz ujmując, przyjemne, całkiem pijalne. Nie ma wielkiej rewolucji, nie doznasz przy nim szczególnego uniesienia, ale w sumie czemu by nie spróbować? Tak jak ostatni stout mi nie podszedł, tak to jest na prawdę w porządku.
Jeśli chodzi o wygląd, to mamy do czynienia z typową etykietą po lekkim upgradzie - w tle dodano (jak się domyślam) mandarynki i kwiaty na gałązkach. Bursztynowe piwo pokrywa niezbyt obfita, drobnopęcherzykowa piana.
Pierwszy niuch: pachnie cytrusowo. Drugi niuch: czuć głównie pomarańcze i mandarynki. One wyraźnie dodają słodyczy. W smaku łagodne oblicze cytrusowych przyjemności. Coś na kształt trochę wysuszonej mandarynki, która straciła większość wody, ale pozostał w niej słodki smak. Tak jest i tu. Piwo nie jest tak orzeźwiające jak soczyste owoce, ale tu się ujawnia jego słodowy charakter. Goryczka jest lekka, nie zalega. Po przełknięciu w ustach pozostaje bardzo lekki, mandarynkowy posmak.
Ogólnie rzecz ujmując, przyjemne, całkiem pijalne. Nie ma wielkiej rewolucji, nie doznasz przy nim szczególnego uniesienia, ale w sumie czemu by nie spróbować? Tak jak ostatni stout mi nie podszedł, tak to jest na prawdę w porządku.
niedziela, 15 stycznia 2017
Imperial Biscuit - Evil Twin Brewing
Odwiedziłem dziś Szynkarnię celem spotkania się przy piwie. Fajny lokal BTW.
Jedno z piw, które spróbowałem, to Imperial Biscuit - stout imperialny z kawą, migdałami i wanilią.
Pierwsze wrażenia - zapach: serniko makowiec (taki, jak mama piekła czasem na Święta), kawa, lekki posmak ciasteczek. Zaczyna się na prawdę wyjątkowo - niech prosty opis Was nie zwiedzie!
W smaku na pierwszym planie, prócz wspomnianych aromatów, również kawowa goryczka i minimalna kwasowość - taka jak w bardzo gorzkiej czekoladzie. Może nieco droższe, ale warto spróbować nawet najmniejszą porcję - na prawdę, polecam gorąco! :)
Pierwsze wrażenia - zapach: serniko makowiec (taki, jak mama piekła czasem na Święta), kawa, lekki posmak ciasteczek. Zaczyna się na prawdę wyjątkowo - niech prosty opis Was nie zwiedzie!
W smaku na pierwszym planie, prócz wspomnianych aromatów, również kawowa goryczka i minimalna kwasowość - taka jak w bardzo gorzkiej czekoladzie. Może nieco droższe, ale warto spróbować nawet najmniejszą porcję - na prawdę, polecam gorąco! :)
czwartek, 12 stycznia 2017
Mleczarz - Mleczny Stout
Po odkapslowaniu witają nas pierwsze nuty: zbożowo palono kawowe z czymś jakby lekko kwaśnym. Nalane do szkła piwo okrasza powoli zanikająca, brązowa pianka. Sam płyn jest nieprzejrzysty, brunatno czarny. Teraz jeszcze bardziej czuć paloność i kawowe aromaty. Piwo bardzo nisko nasycone CO2.
Goryczka średnia. Jest raczej wytrawne. W smaku wychodzi znów kawa i palone słody. Gdzieś tam kryje się jeszcze mleczny posmak od laktozy - jak to w kawie z mlekiem. Całość to bardziej stout, niż milk stout, ale i tak jest smaczne.
Reasumując, mogę je polecić z ręką na sercu.
poniedziałek, 2 stycznia 2017
Doctor Brew Irish Stout
Klasyczny stout w klasycznej odsłonie - pewnie tak to piwo opisałby mąż żonie. Żeby żona pamiętała i już więcej nie pytała, dodałby mąż, że jest lekkie i ma świetny balans ciała. I że pyszne, i że ciemne, i że gładkie, i przyjemne... I czekając na reakcję pewnie tu by zrobił przerwę. Na co żona przerywając powiedziałaby zapewne: noo... jasne. Że ciemne.
Historyjka taka... no nie wiem. Bywały chyba lepsze na ich etykietach.
Dry stout o smolistoczarnej barwie wita nas przyjemnym, kawowo czekoladowo karmelowym aromatem. Możliwe, że w tle czają się płatki owsiane.
Goryczki praktycznie nie czuć (24 IBU). Smak ma bardzo delikatny, słabo wyczuwalny. Jest wodniste, nadaje się raczej na lato. Jest tam gdzieś lekki karmel w towarzystwie kawy. Słodkawe, minimalnie cierpkie i kwaskowate od palonych słodów. Piwo jest gładkie, pijalne, sesyjne.
Subiektywnie rzecz ujmując, raczej pustawe, za delikatne, chyba nie moje klimaty, ale jak ktoś lubi, to zapraszam.
Historyjka taka... no nie wiem. Bywały chyba lepsze na ich etykietach.
Dry stout o smolistoczarnej barwie wita nas przyjemnym, kawowo czekoladowo karmelowym aromatem. Możliwe, że w tle czają się płatki owsiane.
Goryczki praktycznie nie czuć (24 IBU). Smak ma bardzo delikatny, słabo wyczuwalny. Jest wodniste, nadaje się raczej na lato. Jest tam gdzieś lekki karmel w towarzystwie kawy. Słodkawe, minimalnie cierpkie i kwaskowate od palonych słodów. Piwo jest gładkie, pijalne, sesyjne.
Subiektywnie rzecz ujmując, raczej pustawe, za delikatne, chyba nie moje klimaty, ale jak ktoś lubi, to zapraszam.
Subskrybuj:
Posty (Atom)